czwartek, 25 czerwca 2015

Wirtualna komunikacja

Cyfrowy świat. Narzędzia komunikacji. Czaty. Media społecznościowe. Twoja tuba.
Misz-masz cennej wiedzy i kretynizmów, od których prostują się zwoje mózgowe.
Plotki, dziubaski, pantofelki oraz inne okazy prymitywnych form życia.

Natłok danych, wiadomości, wpisów, działań, akcji przytłaczających od rana do wieczora.
Bez przerwy, bez wytchnienia.
Opcja filtracji danych doznaje w pewnym momencie przeciążenia i mózg karmiony "jak leci", niczym gęsie wątroby foie gras. 

Oderwany od rzeczywistości wirtualny świat z zatartą granicą.
Tutaj wszystko jest piękne, cudne, wszystko się udaje, ludzie są uśmiechnięci, zawsze zadowoleni, narąbani szczęściem po uszy.

Nie ma miejsca dla bólu. Problemów.
Miejsce wykluczenia.

Uciekłam stamtąd.
By znów poczuć życie.
I spotykać się z ludźmi. Nie avatarami.

Wypić kawę. Zjeść ciasto.
Porozmawiać.
Jak kiedyś, za dawnych czasów.



Brak komentarzy: