poniedziałek, 17 sierpnia 2015

Pitu pitu

A świstak siedzi i zawija ;)

Na serio serio nie wiem, kiedy przeleciały te dni. Przesączyły się między datami w kalendarzu, punktami w planie dnia, minuty wysypały się z godzin. I tak pooooszłooo.

Już wakacje na finiszu. "Urlop" też za mną.
Pogoda rozpieściła w sierpniu i jestem jej za to solennie wdzięczna.
Niech tak jeszcze potrzyma do października, to będę dyżurną optymistką kraju ;)

Nie będę siliła się mądrości życiowe, bo tych mi ostatnio brakuje ;)
Prymitywizm i kurs ku naturze w modzie, więc co się będę wychylać?

Żarty żartami, bywają takie okresy w życiorysie, gdy czas staje się jedną ciągłą plamą, bez wyraźnych granic, punktów zaczepienia. Bez(u)myślnym (prze)trwaniem.
Po prostu ziuuuuuuuuuuuuuuuuut! Leci!

I zanim się obejrzałam kolejny roczek na plecy wskoczył.

Co to będzie? Co to będzie?

Ano tort, kawa/herbata, wino, garść śmiechu, życzeń w stylu, jaka to ja już stara jestem ;)
Pitu pitu, a mucha mi tu ciągle lata.

Udaję się na polowanie!