A świstak siedzi i zawija ;)
Na serio serio nie wiem, kiedy przeleciały te dni. Przesączyły się między datami w kalendarzu, punktami w planie dnia, minuty wysypały się z godzin. I tak pooooszłooo.
Już wakacje na finiszu. "Urlop" też za mną.
Pogoda rozpieściła w sierpniu i jestem jej za to solennie wdzięczna.
Niech tak jeszcze potrzyma do października, to będę dyżurną optymistką kraju ;)
Nie będę siliła się mądrości życiowe, bo tych mi ostatnio brakuje ;)
Prymitywizm i kurs ku naturze w modzie, więc co się będę wychylać?
Żarty żartami, bywają takie okresy w życiorysie, gdy czas staje się jedną ciągłą plamą, bez wyraźnych granic, punktów zaczepienia. Bez(u)myślnym (prze)trwaniem.
Po prostu ziuuuuuuuuuuuuuuuuut! Leci!
I zanim się obejrzałam kolejny roczek na plecy wskoczył.
Co to będzie? Co to będzie?
Ano tort, kawa/herbata, wino, garść śmiechu, życzeń w stylu, jaka to ja już stara jestem ;)
Pitu pitu, a mucha mi tu ciągle lata.
Udaję się na polowanie!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz