środa, 20 listopada 2013

Serducha do naprawy

Odkąd pojawiły się na świecie moje Smoki (po kolei, nie wszystkie naraz na szczęście - bo bym zwariowała z nadmiaru ICH pomysłów na życie ;) ) - nie potrafię ot, tak obojętnie przejść obok cierpienia/choroby dzieci.

I nie piszę tu TYLKO o moich dzieciach, choć bywało różnie...

Piszę o Maleństwach, które są całym światem dla Rodziców. Wyczekane, wymodlone, wyproszone, czasem niespodziankowe ;) I okazuje się, że mają PÓŁ serduszka i ich życie zależy od tego, czy Rodzice są majętni. Bo jak nie są, to... zostaje poszukać miejsca na cmentarzu, cieszyć się kilkoma dniami/miesiącami życia Dziecka i w sumie... czekać na Jego śmierć.

Pominę milczeniem moje dyskusje i kłótnie z Panem Bogiem, bo za Chiny Ludowe pojąć nie potrafię, dlaczego cierpienie takiego kalibru dotyka takie Maleńkie Dzieci, milczeć za to nie będę w kwestiach bardzo ważnych - czyli naszej ludzkiej empatii i chęci pomocy.

Otwartości i wrażliwości naszych dorosłych serc.

Tym dzieciom można pomóc. I wcale nie trzeba być mega kasiastym człowiekiem.
Zrobiłam sobie taką solenną obietnicę, że każdego dnia wrzucę do specjalnej skarbonki/kubeczka drobniaki jakie mi zostają danego dnia z zakupów... Czasem jest to 5 zł, czasem 50 groszy. Czasem jakieś miedziaki. (Żałuję, że urodziłam się piękna, a nie bogata ;) ). Pod koniec miesiąca okazuje się, że z tych drobiazgów uzbiera się zawsze całkiem znośna kwota.

A Ty ile groszy masz w kieszeni? Na komodzie? Na półeczce? W schowku w samochodzie? W torebce? W szufladzie?
I Ty? I Ty też???
Jak wszyscy dołożymy te nasze brzęczące grosiki, to okaże się, że możemy wspólnie poreperować kilka Małych Serduszek.

Poniżej kilkoro dzieci, które walczą z czasem być przeżyć...
http://www.siepomaga.pl/f/corinfantis/c/1053
http://www.siepomaga.pl/f/corinfantis/c/1069
http://www.siepomaga.pl/f/sercedziecka/c/1022
A jest ich o wiele więcej...

Nie wiem, czy się uda, bo zdarzało się, że nie zdążyliśmy uzbierać, albo udało się zebrać pieniądze, ale serduszka dzieci przestawały bić, zmęczone... i odchodziły cicho w ramionach Rodziców...

Ale powalczyć warto!
ZAWSZE.

I być człowiekiem z sercem.

środa, 6 listopada 2013

List o opadzie

Może być opad szczęki zwany również opadem szczeny, z wrażenia, nad ludzką głupotą, ze zdziwienia, niedowierzania i zaskoczenia.

Może być opad powiek - ze zmęczenia, rzadziej z rozkoszy... Chociaż nie jest tak źle, szczególnie jak kostka bardzo gorzkiej czekolady rozpływa się na języku ... mmmm.

Może być opad deszczu, co budzi skrajne emocje od radości - gdy dzieci skaczą po kałużach, po agresję - gdy jest się zmokniętym, przechodząc przez etap obojętności - gdy patrzy się na siąpiący deszcz przez okno, z gorącym kubkiem w dłoni.

Może być opad rąk, gdy zbyt wiele emocji siądzie człowiekowi na grzbiecie i w sumie... to już nie wiadomo, co robić.

Może być opad "cycek do kolan", gdy kolejny raz dziecię wpadnie na "genialny" pomysł. Albo ktoś coś obieca, a potem jest jak zawsze.

Może być opad morfologiczny (OB), co wskazuje, że coś tam w organizmie też opada, często z wiekiem, albo jak mikroby robią imprrrrrrezzzzkę ;)

Może być opad liści z drzew, taki standardowy listopadowy, wspomagany wiatrem znad morza, tudzież huraganem znad Anglii  - ot taka polska wersja angielskiej pogody.

Może być opad promieniotwórczy - jak kiedyś, gdy w Czarnobylu się reaktor popsuł. A taka była piękna wtedy pogoda...

Może być opad lampy, też się zdarza, gdy nagle klosz plafonu postanawia sobie opadnąć na podłogę bez ostrzeżenia.

Może być opad mgły, co potem narodowe tragedie wywołuje i dzięki temu komisja Macierewicza może bawić i dzielić społeczeństwo. Plus jest taki, że przynajmniej większość czuje się bardziej normalnie ;) taki punkt odniesienia.

Może być opad konwekcyjny, gdy ciepłe powietrze ziuuuuut w górę leci, tworząc cumulonimbusy, potem się skrapla albo zamarza i potem spada na ziemię (cyt. za mądrą stroną o meteorologii).

Może być i opad humoru, weny tfórczej, czyli stan nie-kcem-mi-siem.
Uprasza się o włączenie ogrzewania na dworze i montaż słońca na stałe ;)