środa, 6 listopada 2013

List o opadzie

Może być opad szczęki zwany również opadem szczeny, z wrażenia, nad ludzką głupotą, ze zdziwienia, niedowierzania i zaskoczenia.

Może być opad powiek - ze zmęczenia, rzadziej z rozkoszy... Chociaż nie jest tak źle, szczególnie jak kostka bardzo gorzkiej czekolady rozpływa się na języku ... mmmm.

Może być opad deszczu, co budzi skrajne emocje od radości - gdy dzieci skaczą po kałużach, po agresję - gdy jest się zmokniętym, przechodząc przez etap obojętności - gdy patrzy się na siąpiący deszcz przez okno, z gorącym kubkiem w dłoni.

Może być opad rąk, gdy zbyt wiele emocji siądzie człowiekowi na grzbiecie i w sumie... to już nie wiadomo, co robić.

Może być opad "cycek do kolan", gdy kolejny raz dziecię wpadnie na "genialny" pomysł. Albo ktoś coś obieca, a potem jest jak zawsze.

Może być opad morfologiczny (OB), co wskazuje, że coś tam w organizmie też opada, często z wiekiem, albo jak mikroby robią imprrrrrrezzzzkę ;)

Może być opad liści z drzew, taki standardowy listopadowy, wspomagany wiatrem znad morza, tudzież huraganem znad Anglii  - ot taka polska wersja angielskiej pogody.

Może być opad promieniotwórczy - jak kiedyś, gdy w Czarnobylu się reaktor popsuł. A taka była piękna wtedy pogoda...

Może być opad lampy, też się zdarza, gdy nagle klosz plafonu postanawia sobie opadnąć na podłogę bez ostrzeżenia.

Może być opad mgły, co potem narodowe tragedie wywołuje i dzięki temu komisja Macierewicza może bawić i dzielić społeczeństwo. Plus jest taki, że przynajmniej większość czuje się bardziej normalnie ;) taki punkt odniesienia.

Może być opad konwekcyjny, gdy ciepłe powietrze ziuuuuut w górę leci, tworząc cumulonimbusy, potem się skrapla albo zamarza i potem spada na ziemię (cyt. za mądrą stroną o meteorologii).

Może być i opad humoru, weny tfórczej, czyli stan nie-kcem-mi-siem.
Uprasza się o włączenie ogrzewania na dworze i montaż słońca na stałe ;)

Brak komentarzy: