wtorek, 15 marca 2016

Marcowy poranek

6:15 rano. Za oknem - noooo... szarość ogólnie.
Smoczątko wtula się we mnie:
- Mamusiu, ja dzisiaj nie ide do kola. Jeśtem chola.
- A na co jesteś chora Malwinko?
- Nie wiem. Musie sprawdzić. - próbuje kaszleć - Nieee, kasielek nie ma. Galdlo też nie ciuje, nie boli. - podnosi rękę - Lęka lewa nie boli. Plawa też nie. - patrzy na swoje nóżki - Nogi? Nie, nie bolą. Ojej... Nie jeśtem chola?
- Z tego wynika, że chyba nie. Ja jestem szczęśliwa, gdy jesteś zdrowa.
- Noooo dooooblaaaa! To juś nie śpij! Bo bus ucieknie! Juś! juś! sibko! sibko!

Każdego ranka Smoki zaskakują mnie. To są takie chwile, słówka, zdania, które w codziennym biegu uciekają. Umykają spłoszone przez "obowiązki i inne ważne sprawy". A w sumie nie ma żadnych ważniejszych spraw niż właśnie takie momenty. Te drobne iskierki w teraźniejszości, które są nam dane, by je dostrzec, zachować, pamiętać.
Kiedyś myślałam, że szczęście to strasznie spektakularne wydarzenia, jakieś przełomowe, takie z gatunku "WOW!!!". A teraz? Teraz patrzę na te drobiazgi. Bo one powodują, że na mojej twarzy pojawia się uśmiech i chowam do szufladki kolejny koralik wspomnień.

Moja Najstarsza Latorośl już niedługo wkroczy w wiek dorosłości. Kiedy to minęło???!!! Nie wiem. Ten czas niby taki długi, a jednak tak krótki. Prezent. Piękny i mądry prezent. Moim marzeniem było i jest go nie schrzanić ;) Mam nadzieję, taką cichutką, że się udało.

Syn rośnie i widzę, jak powoli staje się nastolatkiem. I znów pytam - KIEDY???
Brakuje mi czasem Mężczyzny, właśnie ze względu na Syna. Żeby miał z kogo czerpać wzór, jak stawać się Mężczyzną. Cieszę się, gdy Znajomi, Przyjaciele płci męskiej odwiedzają nas, zabiorą Syna na wspólną wyprawę. Bo dawać mu wzorca "męskiej bylejakości" nie chcę. Szkoda chłopaka, by zasilił sporą już rzeszę "nieodpowiedzialnych piotrusiów panów".

Najmłodsze Smoczę, gdy się pojawiło... Nie powiem, nie było lekko. Byłam przerażona. Samotna mama, bez rodziny, z dwójką dzieci. I tu jeszcze TAKA niespodzianka! Rozumiem już dlaczego moja Babcia i Dziadek, (a i Biblia też), mówili że WSZYSTKO ma swój czas. Z perspektywy czasu wiem, że to kolejny NAJLEPSZY I TRAFIONY prezent od Boga :)

Na ten trudny czas w moim życiu.
Koraliki wspomnień i uśmiechu.


wtorek, 8 marca 2016

Bo kocham...

Dzisiaj zaprowadziłam Malwę do przedszkola, przyniosłyśmy też słodkie galaretki, bo przecież dzień kobiet i DZIEWCZYNEK, jak dodała Malwa.

Wracając mijałam chłopaków, mężczyzn, starszych panów z tulipankiem, bukiecikiem małych różyczek, żonkili, czekoladkami etc.

Ale Jeden sprawił, że przystanęłam.
Niósł olbrzymi (!!!) bukiet długich, czerwonych róż. Chyba z 40-50.
Widząc moją minę się uśmiechnął, ja też.
- Kobieta, której Pan niesie te kwiaty, to prawdziwa szczęściara...
- Bo ja Ją kocham.

Proste.

Pięknego Dnia Kobiet.
I miłości. Tak prostej w swojej głębi.