środa, 6 sierpnia 2014

Arena neo-Nerona

"Uwielbiam" czytać posty na "łolach" (ang.wall) na fejsbuniu różnych stacji tv albo gazet, pod newsami epatującymi tragizmem, śmiercią, próbą zabójstwa, etc etc.

I takie niewinne zdanie-wytrych "co jest WASZYM ZDANIEM przyczyną takiego zachowania?" albo "jak OCENIACIE postępowanie tej osoby" niczym zaklęcie otwiera puszkę Pandory.

Uuuuuuuuu!
To jak woda na młyn, wiatr w żagle, ogień w stodole pełnej siana, albo w magazynie z łatwopalnymi środkami ;) Albo jak dać małpie brzytew. Na pewno masakra werbalna murowana.

Poziom hejtu, nienawiści leje się szeroko rozlaną falą niczym przejście kulminacyjnej fali powodziowej. Zatapia zdolność racjonalnego myślenia, zalewa po szyję, zasłania oczy, wydobywa z zakamarków naszego jestestwa najbardziej obrzydliwe truposze paskudnych emocji.

W narodzie, który mieni się być chrześcijańskim poziom złości i agresji wydaje się niezrozumiały. Tak jakby odbywała się zbiorowa terapia pod tytułem - "JA jestem lepsza/y!" "JA jestem moralniejsza/y!" "JA bym tego NIGDY nie zrobił/a!"
Wybielanie. Porównanie w odbiciu potwornego czynu wypada korzystnie.
Aż tacy źli nie jesteśmy. To INNI są gorsi.

A ja nie jestem pewna siebie.
Ani tego, jak w sytuacjach bardzo kryzysowych się zachowam.
Nie byłam w takich warunkach, w skórze tego człowieka, w otoczeniu...
Często znany jest tylko skrawek, wycinek, finał historii. Reszta jest domysłem...

Dlatego wciąż pamiętam słowa: "Nie sądźcie, abyście nie byli sądzeni. Nie do Was sąd należy".
I zgoda, często trudno powstrzymać się przed wydaniem wyroku, niemniej warto zachować to dla tych. co się wymierzaniem sprawiedliwości zajmują.
Zarówno, jeśli chodzi o Sądy ziemskie, jak i te Najwyższej Instancji.
Tak jest o wiele normalniej.
I język jakoś bardziej świeży ;)
I cofanie się do czasów aren Nerona, jakoś nie pociąga - łatwo było trafić na arenę.
I to całkiem niewinnie.


Brak komentarzy: