niedziela, 7 sierpnia 2016

Po kolei

Niedawno umieściłam na jednym z portali społecznościowych wpis, że szukam mojego talentu.
Zastanawiam się głęboko nad sensem mojej egzystencji, opartej nie tylko na tym, ilu mam znajomych (bliższych i dalszych), Przyjaciół, doświadczeń pozytywnych i negatywnych, (nie)udanych związków, dzieci, problemów, sukcesów i porażek zawodowych, jaki jest mój status finansowy/materialny...

Pytanie KIM JESTEM tłucze mi się po głowie dość uparcie odkąd pojawiła się 4 przed liczbą jedności określającą mój wiek. Podobno to symptomatyczne, Ot, taki standardowy efekt pakietu zwanego 40+. Być może. Niemniej chciałabym poznać odpowiedź na to pytanie... zdecydowanie z kategorii trudniejszych w moim mniemaniu.

Pojawiło się kilka odpowiedzi-podpowiedzi. Ciekawych tropów.
I niczym detektyw dalej drążę temat.

I dzisiaj w nocy/nad ranem mojego lokalnego czasu, czuwając nad rozgorączkowanym Najmłodszym Dziecięciem, dostałam wiadomość. Od Kobiety. Znamy się niedługo. Niedużo.
A jednak TA wiadomość była dla mnie jak EUREKA!

Zacytuję fragmenty:
"(..) No a drugi (talent) to na pewno pisanie! Mogłabym policzyć na palcach jednej ręki osoby, których teksty dłuższe niż jedna linia, czytam do końca. I Ty jesteś na pierwszym miejscu! A przecież nie znałyśmy się jakoś super dobrze :)"
"(...) odkryć swój talent i PIELĘGNOWAĆ - myślę, że to drugie jest nawet trudniejsze. Bo zaraz pojawiają się wątpliwości i brak czasu albo zmęczenie :( Ja mówię tu też o sobie. Po Twoim wpisie w środku nocy zapytała się męża, jaki ja mam talent. Powiedział, że jestem artystka. Ale co to oznacza.Że potrafię stworzyć COŚ Z NICZEGO."

I teraz najważniejszy fragment wiadomości:
"W sumie Bóg też stworzył WSZYSTKO z NICZEGO, to może jestem we właściwym miejscu :)"

TAK! Obie jesteśmy we właściwym miejscu. Niezależnie czy talentem jest gotowanie, szydełkowanie, skoki spadochronowe, składanie modeli czołgów, hodowanie diabła tasmańskiego czy bycie artystką, pisanie, śpiewanie, nauczanie etc etc. wszystko zaczyna się od pierwszego kroku.
Idzie po kolei. Od początku. Wyrasta, jak drzewo z malutkiego i niepozornego nasiona. Ot, takie małe NIC,,,

Bóg TWORZYŁ coś z niczego powoli, systematycznie i PO KOLEI. Zaczynając od "podstaw" jak światłość i ciemność, po ziemię i to co, ją wypełnia, aż po ukoronowanie swego dzieła - czyli Człowieka.
Nie zrobił czary-mary-hokus-pokus i nie stworzył gotowca/wszystkiego od razu i na raz! A przecież mógł - jest Wszechmogący. To dla Niego żaden problem!
A jednak - On rozwijał swoje dzieło.
Do tej pory czytałam historię stworzenia świata, człowieka i umykał mi ten fakt.
PO KOLEI. Coraz bardziej złożone etapy... Coraz doskonalsze dzieło...

I abstrahując od tego, czy ktoś wierzy, czy nie w tą historię biblijną, to uważam, że każdy człowiek może z niej się uczyć.
Bo On pokazał JAK rozwijać się, tworzyć, być zdeterminowanym, systematycznym w realizacji planów, talentów. Talentu tworzenia Bogu odmówić nie można.

Rodzimy się z pewnymi predyspozycjami. Ale bez rozwoju będą po prostu bezużyteczne. Nie wykiełkują, nie wyrosną, nie staną się sztuką, dziełem, powołaniem.

Dziękując za podpowiedzi, co jest moim talentem, idę dalej - by rosnąć i rozwijać się :)
Czego i Wam z całego serca życzę!


Brak komentarzy: