wtorek, 11 września 2018

Dwanaście ...groszy...czyli z pamiętnika cd

Małż Kochany znów na Śląsku.
Na mało przyjemnej uroczystości :(
Mogę być tylko myślami i sercem. Są takie wydarzenia, chwile, zakręty, gdy nie ma takich słów, by oddalić ból, czy podnieść na duchu. Wtedy słowa są tylko zlepkiem nic nie znaczących literek... Pustych. A czasem, jak sól sypana na ranę...
Wtedy zostaje milczenie i po prostu bycie...

Ja tu, w domu.
Dziewczynki przeziębione, Alusia dodatkowo ząbkuje. Humorki zatem średnie, takie lekko ...zasmarkane ;)
Walczę z kolejną firmą, która miała wysłać wannę i nie wysłała. Chwilami już mam po dziurki w nosie handlu i sprzedawców. Serio! Wolałabym usłyszeć, że nie, nie ma, nie będzie, będzie za dwa miesiące, niż "wysyłamy natychmiast", a potem gapić się kolejny dzień w status przesyłki, która ani drgnie.
A robota stoi...

I tak to biegnie.
Tu czekamy, tam obsuwa, tu coś szybciej, tam wolniej, tutaj coś zniszczone, tam nie ten typ itd itd.
Mamy tyle niespodzianek, że wykorzystamy zapas "surprisów" na najbliższe lata ;)


Brak komentarzy: