piątek, 22 marca 2013

Mam na coś ochotę...

Chodzę po domu z kubkiem herbaty. Bardzo lubię mój kubek herbaty. Mocnej, aromatycznej i gorącej. Nie cierpię letniego napoju, kiedy smakuje, jak... no jak nie-herbata, którą lubię.
W międzyczasie zaglądam do komputera, szukając w poczcie odpowiedzi na "bardzo ważne biznesowe pytania", produkując baaardzo poważne odpowiedzi zawierające oferty.
Oczywiście są jeszcze Smoki - zabierające czas i energię ;) To najlepiej wykorzystany i zainwestowany czas jaki mam.

Chodzę po domu i razem ze mną wędruje mój kubek herbaty. Ot, postawię na parapecie, bo akurat rozmawiam przez telefon. Och, jakiż to wspaniały wynalazek - taki telefon komórkowy. Bez tych ograniczających kabli, które mogły się zaplątać, albo okazać za krótkie. I już nie mogłabym rozmawiać spoglądając przez okno.
Chwilę później jestem w kuchni, potem znów w moim pokoju-biurze. Taaaaak, mój kubek herbaty i ja.

Dlaczego czepnęłam się tego kubka herbaty? i wciąż o nim piszę?
Bo zdałam sobie sprawę, że marzenia są jak ten ulubiony kubek herbaty dla mnie. Zabieram je ze sobą wszędzie, gdzie idę. Są ze mną nawet, gdy o nich "zapominam", nie myślę.
Smakuję ich wartość, gdy potrzebuję ich. Gdy mam ochotę na coś więcej, niż taka "zwyczajna" codzienność.

Bez nich byłabym tylko cyborgiem, tudzież materią ożywioną do realizacji celów.

Tak, zdecydowanie mam na coś ochotę.
Na gorzki smak. Czekolady :)

Brak komentarzy: