piątek, 22 marca 2013

Wieczorne zatrzaski

Zapinam dzień
na zatrzaski.
Uśmiech zazębia się
z klawiszem enter.

Głosy dzieci,
stukot sufitu
grzechotka spadła
i tętent galopu
bosych stóp.

Terkotliwy dzwonek
do drzwi,
szelest wezwań
ponagleń i wspomnień
wśród kopert
w torbie
listonosza.

Cichy odgłos płaczu
za ścianą.
Ze szczęścia?
Bulgot wody,
monotonne głosy
i gadanie
radia.

I zmrok
co skrada się
niczym kot.

Bezdźwięczny.

Brak komentarzy: