Szewski poniedziałek.
Rano pewien POTWÓR zjadł moje ciasto.
Potem wylał kawę. Pomalował ściany.
Skasował tabelkę. Popisał dokumenty gotowe do wysyłki.
Pomalował się pisakami po twarzy, rękach i sukience.
Rozsypał ścinki z kredek z temperówki.
Wylał wodę z kwiatków.
Wysypał ziemię z doniczki.
Zasadził "miedziaki" w skrzynce z ziołami (ciekawe czy będą lepiej rosły?).
Schował płatki za poduchą sofy.
Rozwinął rolkę worków na śmieci po mieszkaniu.
Wyjął brudne pranie z kosza.
Wrzucił mydło do toalety.
Wyrzucił ubranko przez balkon.
I misia też nauczył latać ;)
Rozłączył ładowarki od telefonu i laptopa, i nagle zabrakło "prądu".
Podarł gazetę (jeszcze nie przeczytaną).
Zasmarował buciki pastą ... do zębów.
A we włosy wtarł kawałeczki jajecznicy (bo się jajka stłukły - też SAM wyjął z lodówki).
Taaaaaak! Pierwszorzędny POTWÓR domowy - MALWINKA.
A dzień DOPIERO się zaczął :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz