otulona jego oddechem
znikam za zakrętem moich snów
i choćby koszmar napadł mój mózg
nie zbudzę się z krzykiem
niczym mgła ścielą się moje dni
czasem przesiewam przez palce
mój czas dziwiąc się minutom
które żywią się mną
czas rzeźbi moją twarz
wyciera maskę, przecedza słowa
robi dziury w pamięci
zmywa ból i strach
śpię...
**7.01.2010**
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz