piątek, 12 kwietnia 2013

Grzdylu na badylu!

Taaaaak, język polski bardzo dźwięcznym i uroczym językiem jest!

Szczególnie w kwestii pieszczotliwych zwrotów do dzieci. Tych większych i mniejszych.
W każdej tonacji. Od zachwytu nad pięknem umorusanej szpinakiem buźki niemowlaka, po ostry ton względem nastolatki, która w ramach ogólnie pojętej samodzielności/mądrości życiowej/ja-wiem-wszystko-najlepiej sadzi babola za babolem. I potem woła mamusię na ratunek :)

I świetna riposta Młodzeńca, co niczym kot łazi swoimi drogami, niestraszne mu płoty, kałuże, badyle, włażenie w krzaczory:
- Mamo, a to grzdylu to przez jakie "żet" się pisze?

Brak komentarzy: