sobota, 22 lutego 2014

Dylemat Smoka

Piątek popołudnie. Młody Smok skończył szkołę i spotkaliśmy się w połowie drogi ze szkoły. 
Spacerek, zakupy, rozmowy o Kosmosie, silnikach odrzutowych, napędach protonowych i antymaterii. 
Bardzo poważne tematy o przyszłości komunikacji międzygalaktycznej.

W pewnym momencie Syn zniknął mi z oczu, słychać jęk! Odwracam się, a Smok leży na chodniku, trzyma się jedną ręką za głowę, a drugą za nogę (kolano) i powstrzymuje łzy i płacz.

- Synku! Boli Cię coś ? możesz ruszać nogą? Pokaż głowę! - niepokój matki rośnie w miarę patrzenia na kontuzjowane dziecię.

- Wywaliłem się! Potknąłem i wywaliłem!!! - w głosie Syna brzmi złość ;)

Checking wypada pozytywnie - głowa cała, kolano lekko zdarte.

- Synku, jak Ty to zrobiłeś? Trzeba podnosić nogi i patrzeć gdzie się idzie, żeby się nie wywrócić.

-Mamo, to ja już nic nie rozumiem! Emma mówi, żebym patrzał przed siebie, Ty mi mówisz - patrz pod nogi. Już nie wiem kogo mam słuchać! Bo jak patrzę przed siebie, to się wywalam, a jak patrzę pod nogi, to nie wiem gdzie idę! Mam dość!

Do końca spaceru Smok trzymał się poręczy wózka ;)

Brak komentarzy: