Tuliłam maleńkie niemowlę. Kwilące, szukające noskiem "cyca mlekiem pachnącego".
Przeżywałam noce nieprzespane, kolki przeklinane.
Jak się bluzeczkę zakłada - że w rękawie głowa się nie zmieści :)
Rajstopy to na nóżki, nie na ręce. Spodnie przód i tył też mają.
Jak się buciki wiąże. Supełki na sznurowadłach rozplątuje - czasem nożyczki poszły w ruch :)
Że włosy ścięte to i owszem odrosną, ale nie na już/zaraz. Zabawa w fryzjera to fajna sprawa, ale na ... cudzej głowie :P
Potem literki - magnesy na lodówce układać w słowa "Emma", "mama", "tata".
Pisać i czytać nauczyli mi dziecko w szkole, na drugim krańcu świata, gdy 3 latka miało. Po angielsku.
Robaczki chińskie też pisać ;) Mandaryńskie, nie mandarynki.
(Od mandarynek to wysypki dostawało).
Fazy na różowy kolor. Niebieski kolor. Zielony kolor. Wszystko TYLKO w TAKIM kolorze.
Szkolne problemy, sukcesy. Trudne rozmowy o życiu. Rodzinne historie.
Jak być człowiekiem. Odwieczne pytania - DLACZEGO? PO CO?
Pierwsza miłość. Łzy rozczarowania.
Plany na przyszłość. Ambitne plany!
Lata przeminęły.
I stoi przede mną piękna, młoda Panna.
To jest TO niemowlę? Moje dziecię?
Takie duże!? Już?!
KIEDY to minęło!?
Uśmiecham się.
Jestem z Ciebie dumna, Córeczko!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz